Zalania takie jak to nie zdarzają się często. Nie jest to nasze odczucie satysfakcji czy dumy, po prostu zwracamy uwagę, że w tym przypadku kilka czynników zgrało się wyjątkowo niekorzystnie: bardzo niskie temperatury, wielkość wycieku (duży przepływ), wysokość i czas. Nieczęsto również mamy dostęp do aż tak dokładnego i wysokiej jakości zapisu przebiegu zalania z kamer przemysłowych.
Historia tej realizacji zaczyna się niczym scena z horroru pod tytułem “Ring” lub “Blair Witch Project”. Kamera monitoringu nagrała moment, w którym doszło do rozszczelnienia przyłącza przeciwpożarowego (hydrantu). Pojawia się duży wyciek o znacznym przepływie wody.
To co w przypadku tej sytuacji było największym problemem, to fakt wystąpienia awarii w nocy, w trakcie weekendu, gdy obiekt pozostawał zamknięty. Wyciek udało się zatrzymać dopiero w poniedziałek w godzinach porannych. Nikt z nas nie podjął się oszacowania ilości wody, jaką przyjął budynek, ale były to tysiące litrów. Woda przeciekła pomiędzy piętrami, przez sufity, a nawet wyciekła na zewnątrz budynku tworząc malownicze, ale groźnie wyglądające sople.
Sytuacja dramatyczna, która wymagała podjęcia natychmiastowych i sprawnych działań. Każdy dzień przestoju pracy dużej firmy powoduje opóźnienia. Gdy tylko pracownicy firmy zabezpieczyli najważniejsze elementy wyposażenia, i usunęli wykładziny podjęliśmy błyskawiczne działania. Przygotowaliśmy otwory do osuszania podposadzkowego i uruchomiliśmy ogromny arsenał w postaci profesjonalnych osuszaczy firmy Coroventa oraz Trotec. Osuszacze wspomogliśmy wentylatorami i promiennikami podczerwieni.
Mimo niskich temperatur i skali zalania, sprawne działania osuszające pozwoliły przeprowadzić osuszenie i przywrócić pracę biura w najkrótszym możliwym czasie.